Alarm w Galerii Bałtyckiej. Ochrona nie wiedziała co robić?

W piątek w Galerii Bałtyckiej w Gdańsku włączył się alarm przeciwpożarowy. - Ludzie ruszyli do wyjść, nikt nie kierował ewakuacją. Jedyny ochroniarz, którego spotkałam, był na parkingu i kazał nam płacić za postój - napisała na Alert24 eM.

Klienci Galerii Bałtyckiej usłyszeli przez radio niewyraźny komunikat z informacją, że w budynku jest pożar. Ludzie szybko skierowali się w stronę drzwi.

- Nikt z ochrony nie kierował akcją ewakuacyjną - napisała na Alert24 eM. - Po opuszczeniu budynku uznałam, że wrócę na parking po swoje auto. Obeszłam budynek i nigdzie nie widziałam dymu. Postanowiłam więc wejść na parking. Nikt nie pilnował wejścia, nikt też nie kazał nam zostawić aut i uciekać. Po drodze na parking zastałam pozamykane sklepy i grupki ludzi siedzących sobie na ławkach - relacjonuje internautka eM.

Jedynego ochroniarza nasza internautka spotkała na parkingu. Ten jednak nie zamierzał ewakuować stamtąd ludzi.

- Na parkingu zapytałam ochroniarza, czy mam płacić za parking czy nie. Skoro jest ewakuacja to szlabany na parkingu powinny być otwarte, aby jak najszybciej ewakuować stamtąd ludzi. Ochroniarz zaczął biegać w różne strony i powtarzał w kółko, że on nic nie wie. Powiedział mi tylko, żebym lepiej zapłaciła. Przed wyjazdem stałam ok. 10 minut w korku. Gdy zbliżałam się do bramek wyjazdu odwołano alarm. Uznałam, że mam dość i zdecydowanie nie wrócę na zakupy - dodaje internautka.

W rozmowie z Alertem24 pracownica ochrony zapewniała, że ewakuacja przebiegła poprawnie. Gdy zapytaliśmy ją, dlaczego więc nie wszyscy opuścili budynek, odpowiedziała:

- W Galerii Bałtyckiej w ochronie pracuje jedynie siedem osób i dlatego nie byliśmy w stanie wszystkiego przypilnować.

Anonimowy pracownik Galerii Bałtyckiej przyznaje, że nie ma żadnych przepisów, które regulowałyby ilu pracowników ma ochraniać centra handlowe. Nie ma także przepisów nakazujących przeprowadzenie odpowiedniego szkolenia pracownikom ochrony:

- Niektóre firmy ochroniarskie wysyłają swoich pracowników na szkolenia. Niestety większość firm nie dba o to, żeby ich pracownik wiedział, jak zachować się w takich sytuacjach - powiedział nam anonimowo jeden z pracowników firmy ochroniarskiej. - Często jest tak, że pracownik ochrony ma po prostu stać i być na miejscu. Nikt nie oczekuje od niego, żeby wiedział jak ma się zachować - dodaje.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.